I w ten oto sposób dotarliśmy do porównania oleju rzepakowego tłoczonego i rafinowanego. Nie jest łatwe przedrzeć się przez technologię otrzymywania oleju, ale myślę, że warto ją znać chociaż ogólnie żeby móc wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.
Ja
zdecydowanie wolę oleje tłoczone niż rafinowane, mimo ich wad (przede wszystkim
wysokiej ceny). Proces rafinacji bardzo działa na moją wyobraźnię, przez co
niemal przezroczysty, bezpłciowy płyn w plastikowych butelkach robi na mnie złe
wrażenie - czegoś strasznie wymęczonego, wyduszonego i zmaltretowanego. Możecie
to nazwać mało profesjonalnym wnioskiem po dwóch postach stricte
technologicznych, ale nic na to nie poradzę ;).
Ponieważ
dziś porównuję dwa produkty umieszczę je elegancko w tabelce, żeby łatwiej było
widać różnice:
"Okładka"
|
Olej „organic virgin
rapeseed oil”
|
Olej „kujawski z pierwszego tłoczenia”
|
Smak,
zapach i wygląd
|
Barwa mocno-żółta, z lekkim odcieniem brązu. Zapach
ostry, specyficzny dla rzepaku. Smak specyficzny dla rzepaku.
|
Barwa przezroczysto-słomkowa, zapachu i smaku brak.
|
Składniki
|
Brak :D Pomijając bełkot marketingowy o rolnictwie
ekologicznym i kwasie linolenowym:
|
"100% rafinowany olej rzepakowy z
pierwszego tłoczenia filtrowany na zimno".
|
Reklamowe
bleble
|
|
|
I jeszcze
ostatnia informacja - za 750ml oleju tłoczonego zapłaciłam 17,19zł, natomiast
za 1litr oleju kujawskiego rafinowanego zapłacimy około 6,77zł.
Wiem, że miałam
rozwinąć temat dodatków, ale kwestia olejów leżała mi na wątrobie od dłuższego
czasu i postanowiłam, że ma pierwszeństwo :). Dlatego też w następnym poście -
co nieco o dodatkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz