czwartek, 22 sierpnia 2013

Skąd się bierze olej roślinny? Cz.3


I w ten oto sposób dotarliśmy do porównania oleju rzepakowego tłoczonego i rafinowanego. Nie jest łatwe przedrzeć się przez technologię otrzymywania oleju, ale myślę, że warto ją znać chociaż ogólnie żeby móc wyrobić sobie własne zdanie na ten temat.

Ja zdecydowanie wolę oleje tłoczone niż rafinowane, mimo ich wad (przede wszystkim wysokiej ceny). Proces rafinacji bardzo działa na moją wyobraźnię, przez co niemal przezroczysty, bezpłciowy płyn w plastikowych butelkach robi na mnie złe wrażenie - czegoś strasznie wymęczonego, wyduszonego i zmaltretowanego. Możecie to nazwać mało profesjonalnym wnioskiem po dwóch postach stricte technologicznych, ale nic na to nie poradzę ;).

Ponieważ dziś porównuję dwa produkty umieszczę je elegancko w tabelce, żeby łatwiej było widać różnice:
 "Okładka"
Olej „organic virgin rapeseed oil”

Olej „kujawski z pierwszego tłoczenia”

Smak, zapach i wygląd
Barwa mocno-żółta, z lekkim odcieniem brązu. Zapach ostry, specyficzny dla rzepaku. Smak specyficzny dla rzepaku.
Barwa przezroczysto-słomkowa, zapachu i smaku brak.
Składniki
Brak :D Pomijając bełkot marketingowy o rolnictwie ekologicznym i kwasie linolenowym:
  •  nie ma na tej etykiecie napisu "Składniki:". Duży błąd.
  • informacja o zawartości kwasów tłuszczowych omega-3 (w tym podkreślanego linolenowego) powinna znaleźć się w tabelce z wartością odżywczą

 "100% rafinowany olej rzepakowy z pierwszego tłoczenia filtrowany na zimno".
  •  czyli po prostu olej rafinowany, do czego producent się przyznał w wykazie składników i chwała mu za to. 
  • niestety napis "skład" jest błędem na etykiecie, należy pisać "Składniki", lub "Wykaz składników".
  • wartość odżywcza podana solidnie i elegancko, aczkolwiek informacja o cholesterolu jest dla mnie nieco naciągana. W żadnym oleju roślinnym nie ma cholesterolu.

Reklamowe bleble
  • oświadczenie, że jest to żywność ekologiczna - i jest na to potwierdzenie w postaci certyfikatu (listek z gwiazdek na pierwszym zdjęciu)
  • oświadczenie o tym, że nie jest to żywność GMO, szczerze mówiąc nie wiem czy w ogóle istnieje jakiś certyfikat, wydaje mi się, że wystarczy samo oświadczenie.
  • cały fragment o kwasie linolenowym idzie do kosza, nie powinien się znajdować na etykiecie.
  • Szklana butelka, naturalne kolory tła i czcionki nawiązujące do natury - robią wrażenie eko, organic itp.
  • zgodne z prawem stwierdzenie "z pierwszego tłoczenia" bez dodania informacji o rafinacji na przedniej stronie etykiety - robi w konia jakieś 90% populacji. 
  • ponieważ nie mają się za bardzo czym chwalić, to wyciągnęli z całego procesu to, co ładnie brzmi (pierwsze tłoczenie, filtracja na zimno). Wielki szacun dla działu marketingu.
  • Plastikowa butelka, i nawiązujące do przyrody niebo z chmurkami nad polem rzepaku na okładce - wystarczą, aby przekonać większość konsumentów o naturalności oleju w butelce.

I jeszcze ostatnia informacja - za 750ml oleju tłoczonego zapłaciłam 17,19zł, natomiast za 1litr oleju kujawskiego rafinowanego zapłacimy około 6,77zł.


Wiem, że miałam rozwinąć temat dodatków, ale kwestia olejów leżała mi na wątrobie od dłuższego czasu i postanowiłam, że ma pierwszeństwo :). Dlatego też w następnym poście - co nieco o dodatkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz